Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje kosmetyków. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Recenzje kosmetyków. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 września 2015

Wypadło z głowy



Witam !




Strasznie mnie długo tu nie było , ale to ze względu na ostatnie zmiany w moim życiu prywatnym. Zmieniłam miejsce pracy ostatnio i było zajęć z tym związanych dość sporo , a i czasu brak.

Kolejnym powodem , przez który tak długo nie było postu jest to , że będzie to recenzja , a do niej musiałam się troszkę przygotować używając produktu. A produkty będą dwa.

Ciekawi? Zapraszam niżej.








Dziś na "tapecie" kosmetyki do włosów ze znanej Wam za pewne firmy "Farmona".
Szampon Skrzyp Polny oraz odżywka Jantar.



Ostatnimi miesiącami okropnie wypadały mi włosy! Stres , niedojadanie , brak witamin , spadek wagi , do tego trochę przepracowania  i zobaczyłam , że moje włosy wychodzą w niesamowitych ilościach. 
Oczywiście zawsze mi te włosy wychodziły w jakimś stopniu , ale przyszedł już taki moment , że byłam przerażona zapchanym sitkiem w wannie przy myciu włosów co drugi dzień.
Pomyślałam , że czas zrobić sobie badania na tarczycę , ale do tego czasu sięgnęłam po kosmetyki do włosów , które mogą zahamować w jakimś stopniu to wypadanie.

Kupiłam jako pierwszy szampon do włosów. 

FARMONA HERBAL CERE:

Szampon skrzyp polny-odbudowa i gęstość. 
Zawiera łagodne substancje myjące na bazie kokosu , które oczyszczają i pielęgnują skórę oraz włosy. Ekstrat z młodych pędów skrzypu polnego wyraźnie wzmacnia włosy , stymuluje ich wzrost i hamuje wypadanie. 

Pojemność: 300 ml
Cena: 5,99 zł
Wydajność: bardzo dobra
Zapach: ładny/delikatny
Dostępność: Biedronka/Hebe itp.














Moja ocena:

Bardzo tani i dobry szampon dla osób z problemem wypadania włosów.
Gęsty , przez co wydajny. Zapach jest ładny , dostęp do szamponu łatwy , gdyż możecie go kupić właściwie w każdej drogerii. Ja swój kupiłam w Biedronce za 5,99 zł.
Zaczęłam go stosować 3 tygodnie temu. W czasie tym włosy stały się mocniejsze , sztywniejsze , faktycznie z każdym dniem miałam wrażenie , że jakoś włosów wypada mniej (ale może sobie tylko wmawiałam).


ODŻYWKA JANTAR :

Odżywka z wyciągiem z bursztynu do włosów i skóry głowy.
Receptura odżywki uwzględnia najistotniejsze potrzeby włosów cienkich , słabych , delikatnych i zniszczonych. 
Hamuje wypadanie włosów , stymuluje ich wzrost i odżywianie. Systematycznie stosowana poprawia metabolizm i dotlenienie cebulek włosów , regeneruje i łagodzi podrażnienia. Wzmacnia strukturę włosów i chroni je przed szkodliwym działaniem środowiska.

Odżywka ta jest do wcierania we włosy i skórę głowy. Stosuje się ją przez 3 tygodnie po czym robi się kilka dni przerwy i wznawia kurację.

Pojemność: 100 ml
Cena: 7,49 zł
Wydajność: dobra (wodnista konsystencja) 
Zapach: bardzo ładny
Dostępność: drogerie kosmetyczne/Biedronka/Hebe















Moja ocena:

I tu się dopiero zaczęło dziać.
W połączeniu , te dwa produkty zahamowały na dzień dzisiejszy wypadanie moich włosów aż do 60-70 % !!!
Szamponu używam 3 tygodnie , wcierki od 1,5 tygodnia.
Poprawa jest widoczna gołym okiem.
Włosy nie sypią mi się z głowy przy każdym ruchu ręką , w sitku włosów już całkiem mało.
Włosy są mocniejsze , grubsze i szybciej rosną.
Jestem pod wrażeniem zwłaszcza odżywki , którą już sporo osób zachwalało.
Teraz zachwalam i ja !


Zdecydowanie polecam używanie tego typu produktów przy problemach z włosami.
Nawet jeśli problem tkwi głębiej w organizmie (a tego się niebawem dowiem po badaniach) , produkty te nie zaszkodzą Wam nawet jeśli nie pomogą.

Polecam Wam serdecznie stosowanie , nawet w celach zapobiegawczych niż tylko leczniczych.

Na zdjęciach możecie zobaczyć ile produktu zużyłam prze czas stosowania.


Dziś to na tyle , następny post o produkcie do stóp , który miał być rewelacją.
Zaglądajcie i przekonajcie się jakie wrażenia wywarł na mnie.

Buziaki , Iv :*

(przepraszam za zdjęcia z telefonu , ale niestety zniszczyła mi się karta pamięci z aparatu i nie mam jak zrobić lustrzanką ładnych fotek).


czwartek, 30 lipca 2015

Tygodniowa kuracja + rozdanie i nie tylko




Witam wszystkich serdecznie :) 



Troszkę ostatnio podupadłam na zdrowiu przez upały , ale już wracam do Was z energią i nowościami.

Na początek zaczniemy od postu o kuracji do włosów. 







A więc w Biedronkach (kto mnie już zna , wie , że uwielbiam tam zaglądać) pojawiło się magiczne pudełeczko z magiczną kuracją regenerującą do włosów.

Reklama produktu pierwsza klasa , gdyż głosi on : 

"Nie jesteś zadowolona ze swoich włosów ? - oczekuj więcej ! Z szamponem i odżywką Pantene INTENSYWNA REGENERACJA Twoje włosy będą miały zdrowszy wygląd".

Zestaw ten zawiera 3 saszetki szamponu i 3 saszetki odżywki do spłukiwania , co ma wystarczyć na tydzień kuracji.

Na opakowaniu można przeczytać iż zawarte w Naszych włosach minerały z każdym myciem osadzają się na włosach , wytwarzając wolne rodniki.
Te uszkadzają włosy  , osłabiając ich rdzeń. Nowy Pantene Pro-V pomaga powstrzymać te uszkodzenia. Teraz Twoje włosy będą miały zdrowszy wygląd z każdym myciem.






Hmmmm czy na pewno ??


Pojemność: w sumie 6 saszetek po 10 ml 
Dostępność: Łatwa (sieć sklepu Biedronka) 
Cena: w promocji za zestaw 2, 49 zł.
Wydajność/gęstość: znośna, dość gęste 
Zapach: ładny 


Moja opinia:

Jeśli chodzi o próbki/saszetki to ich nie cierpię szczerze mówiąc , wyciskanie produktu podczas mycia włosów fatalne , ręce są mokre.  
Jeśli chodzi o moje krótkie włosy to szampon starczył mi na 3 mycia , czyli saszetka na jedno mycie (co drugi dzień) , natomiast odżywka się nie sprawdziła , jedna starczyła przy mojej długości na 3 razy.

Przypuszczam , że u osób z długimi włosami sytuacja była by odwrotna.

W ciągu tygodnia zużyłam 3 saszetki szamponu i jedną odżywki.
Włosy nie można powiedzieć , śliskie i dość gładkie po użytku (jak po większości odżywek) , natomiast efekt tylko do kolejnego mycia.
Po tym tygodniu wspaniałej kuracji włosy się nie zmieniły , nic szczególnego się nie stało.
Nie wiem ile takich pudełek trzeba by było zakupić i zużyć dla konkretnego efektu.

W mojej opinii niczym się nie wyróżniają od innych szamponów i odżywek tego pokroju.
Szału nie ma , a o efekcie WOW z opakowania można zapomnieć.

Generalnie do codziennego użytku można polecić , może dłuższe stosowanie by coś zmieniło i zregenerowało na włosach.

















A teraz czas na przyjemności:



Otóż jak obiecałam , tak mam dla Was ROZDANIE !

Długo ich u mnie już nie było po niestety kiepskiej historii z panią , która wygrała ostatnim razem. Nie będę się tu rozpisywać i rozgrzebywać co było , dlaczego itp. 
Przez jakiś czas miałam uraz , ale wierzę , że sytuacja się nie powtórzy.

Tak więc zasady rozdania: 

- lubisz mnie czyli  Iv Hair Passion

- obserwujesz bloga (właśnie na nim jesteś) 

- w komentarzu pod postem zostawiasz imię , nick pod którym obserwujesz oraz dokończ zdanie : "Mój ulubiony produkt do włosów to . . . "


Rozdanie trwa od dnia dzisiejszego do 10 sierpnia.
Do dwóch dni po zakończeniu zostaną ogłoszone wyniki.

A co do wygrania???


Invisibobble - rewolucyjna gumka do włosów , która nie ciągnie i nie wyrywa ich. 
Trwała i estetyczna , dla każdego rodzaju włosów.
Nie uciska włosów mocno, przez co nie odkształca ich , nie powoduje bólu przy skórze , można ja również nosić jako bransoletkę.
Nie posiada metalowych elementów , jest wodoodporna i wytrzymała.
W opakowaniu 3 szt ( u mnie w kolorze brązowym).





Jeśli jesteście zainteresowani takim prezentem , bierzcie udział w rozdaniu.



A na koniec taka mała nowa ciekawostka , idąc z duchem czasu (lepiej późno niż wcale) pokazałam się również na INSTAGRAMIE.

Możecie mnie tam śledzić -------->   https://instagram.com/iv_hair/

Zapraszam serdecznie , pomału ogarnę magię insta i Was również tam zapraszam.

Na dziś to tyle , do kolejnego postu ( bądź filmiku, bo takowy w planach na przyszły tydzień).

Buziaki , Iv :*















sobota, 4 lipca 2015

Mój Tutorial o brwiach






Witam wszystkich !




Długo mnie nie było już , ale wesele siostry zabrało mi i czas i energię :P

Ale już jestem dla Was i wracam z nowym postem.
Dziś będzie tutorial.

Zostałam ostatnio kilka razy zapytana gdzie robię hennę (!) , nie macie pojęcia jaki to dla mnie komplement , ponieważ moje brwi widzą kosmetyczkę raz na rok jak nie zapomnę.
Brwi maluję sobie sama. I właśnie dziś taki tutorial oraz słów kilka o moich najnowszych skarbach - puchatych pędzlach do makijażu.

Zapraszam.


Do wykonania moich brwi potrzebnych będzie tylko kilka rzeczy:

- kredka z Avon'u soft black do brwi
- zestaw do stylizacji brwi z Biedronki
- skośny pędzelek
- Brown Gel z RevitaLash 
- szczoteczka do brwi
































A tak wyglądają naturalnie moje brwi :/ Niestety są miejsca , w których ich brak i trzeba domalować. Mam nadzieję , że nie wystraszę Was.








Krok 1 : 


Rysuję kształt brwi , którą chcę uzyskać (namalować) , uzupełniam troszkę w środku.






Krok 2: 


Uzupełniam w środku skórę i włoski woskiem z paletki do brwi (ciemniejszy-jak widać intensywnie używana jest paletka) , zostawiam  początek brwi ledwo muśnięty tylko , aby wyglądał naturalnie (nie rąbię kantów).








Krok 3 :


Całe brwi wyczesuję i uzupełniam braki na skórze brązowym żelem do brwi z RevitaLash.






Krok 4 : 


Szczoteczką do brwi wyczesuję kształt brwi oraz ich początek , aby nie był kanciasty i wyglądał naturalnie. Ewentualne nierówności wyrównuję patyczkiem kosmetycznym.





I właściwie to tyle !
Cała moja prywatna filozofia. 
Tak oto się prezentują (przesadziłam dziś ciut z grubością , więc wybaczcie) 





Tak jak wspomniałam dziś wyszły jakieś mocne i grube zbyt + zbliżenie mocne.
Poniżej moje brwi na co dzień.



















A teraz kilka słów o różowych cudeńkach prosto z UK.

Jakiś czas temu poprosiłam siostrę mieszkającą w Anglii o zakup pędzli do makijażu , ponieważ słyszałam o świetnych puchaczach.
Mój (już teraz) szwagier zamówił mi komplet 10 pędzli na angielskim E-bay , które dostałam już osobiście w domu gdy pojawili się na ślub , ponieważ nie było sensu ich wysyłać do Polski paczką.

Prezentują się oto tak : 





Moimi ulubieńcami zdecydowanie są : 



pędzle do podkładów i konturowania (płaski skośny do podkładu, puchaty skośny do różu , a stożek do konturowania - przynajmniej mi takie użytkowanie ich odpowiada - co widać , ponieważ są brudne troszkę)






puchacze do blendowania :

Oba są fantastyczne - skośnego bardziej używam do załamania powieki , a okrągłego do nakładania  i przejść między kolorami





Pozostałe są przeze mnie używane sporadycznie (wypróbować trzeba)














Pędzle są fantastyczne ! jakość makijaży jest o niebo lepsza niż po zwykłych "tandetnych" pędzlach.
Blendowanie zajmuje kilka sekund (no może kilkanaście) , a nie pół godziny.
Miłe w dotyku , puchate , włosie póki co nie wychodzi.
Po myciu nic się z nimi nie dzieje , wracają do swojej formy.

I teraz najlepsze , czyli cena. 
Na E-bay angielskim koszt ich to ok 6-8 funtów , czyli 36-48 polskich złotych !!!
Oczywiście z wysyłką wychodzą drożej , ale porównując je z innymi "markowymi" bardziej pędzlami w Naszym kraju to różnica jest kolosalna.
Szczerze mówiąc na allegro za tą cenę dostaniecie zwykłe byle jakie pędzle.




Polecam serdecznie zakup takich pędzli nawet do użytku domowego , naprawdę warto :)

A już niebawem zobaczycie moje makijaże wykonane pędzlami na mojej siostrze i na mnie na weselu.


To na dziś tyle ode mnie , życzę udanej niedzieli wszystkim i spokojnego dzisiejszego wieczoru !
Buziaki , Iv :*











niedziela, 14 czerwca 2015

To i owo




Witam Was :)



Dziś taki zrobimy sobie post łączony , ponieważ ostatnio przez wesele Mojej młodszej siostry mam niewiele czasu. Wiecie jako to jest jak jest się świadkiem i jest się ambitnym i dokładnym ??
Jeśli nie to nie polecam :P A jeszcze te kolekcjonowanie ubrania . . . u mnie stanęło na 4 kreacjach , a do wesela jeszcze 2 tygodnie , strach się bać ile jeszcze się zmieni.


Ale nie o tym dziś.
Jak już Wam ostatnio pokazywałam na Fb , kupiłam do przetestowania Suchy Szampon z Biedronki "Dry Shampoo".
Cena była ciekawa , bo z 7,99 na 5, 99 zł , więc skusiłam się sprawdzić czy jest również dobry jak inne.








Cena fajna, zapach bardzo przyjemny , bo wybrałam owocowy koktajl.
Do wyboru było jeszcze 2 inne rodzaje , normalny i jeszcze jakiś (nie pamiętam) .
Efekt powiem Wam był bardzo dobry. Już wiem , że to będzie już mój suchy szampon do póki nie znajdę lepszego.
Po użyciu efekt utrzymywał się cały dzień , a włosy wieczorem nie były ani tłuste ani przesuszone.
Zobaczcie sami.
Na pierwszych dwóch zdjęciach włosy z rana , już nieświeże , byle jakie. 
Poniżej zdjęcia po użytku. 
Sama nie mogę uwierzyć , że jest aż tak dobry.













PO:














Fryzura po szamponie utrzymała się do samego wieczora , po pobycie w upale i na słońcu.
A więc BARDZO polecam. 

Pojemność: 200 ml
Cena: 7,99 (regularna) 
Dostęp: Sieć Sklepów Biedronka








A teraz pokażę Wam ostatnią moją metamorfozę wykonaną na Alex.

Alex wyjeżdża Nam z kraju , więc zapragnęła poszaleć :P
A tak poważnie to ma rzadkie włosy i chciała coś zmienić aby lepiej się układały , wyglądały na "większą ilość" .  No i zrobić jakiś kolorek.  


Włosy jej do niedawna wyglądały tak: 






Teraz wyglądają oto tak:

















Włosy ścięłyśmy jak widać na lekkiego boba , aby nie przeszkadzały na karku , ale zachowały długość przody.

Odrost zrobiony farbą , którą Alex ze sobą przywiozła - Joanna "piaskowy blond" , a końcówki zrobiłam tonerem z La Riche Directions w kolorze Lagoon. 
Po 15 minutach na zwilżonych włosach zmyłyśmy toner (bez mycia szamponem) i uzyskałyśmy taki efekt niebieskiego Ombre.






Wam też się podoba tak jak mnie? w końcu mamy lato w pełni :D Szaleństwa wskazane!


I na koniec pokażę Wam efekt pewnego produktu , o którym pisałam TUTAJ .

Mianowicie o maskarze wodoodpornej z Eveline.
Wiedziałam , że będę płakać jak dziecko na ślubie siostry , więc się ubezpieczyłam.
Oto efekt maskary po 11 h .
W tym ok 6 na basenie i w upale. 
Może nie nurkowałam , ale nie raz zostałam "zalana" i ochlapana.
(wyglądam okropnie ,ale robiłam zdjęcie zaraz po powrocie do domu)








I tak oto przebrnęliśmy przez 3 tematy w jednym poście :P
Trochę na skróty , ale strasznie ostatnio zalatana jestem. 
No i zaczęła się pogoda , więc szkoda siedzieć w domu.

Z upalnego Śląska buziole przesyła dla Was Iv :*